Administrator |
Administrator |
|
|
Dołączył: 06 Mar 2009 |
Posty: 321 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Skąd: Gdańsk |
|
|
 |
 |
 |
|
Prowokuję, więc jestem
Numer: 36/2003 (1084)
Dzięki artystycznym prowokacjom społeczeństwa nie stają się łatwym łupem demagogów i tyranów. Nie ma ciekawej i wartościowej sztuki bez prowokacji. Wiedzą o tym okrzyknięte ostatnio naczelnymi prowokatorkami III RP Agata Siwek (szokująca swoimi breloczkami i T-shirtami z motywami Auschwitz), Dorota Nieznalska (skazana za umieszczenie genitaliów na tle krzyża) czy Katarzyna Kozyra (m.in. nagrywająca ze sztucznym penisem nagich mężczyzn w łaźni). Wiedzą one, że to prowokacja w znacznym stopniu przyczynia się do wytrącenia naszych umysłów i wzroku z automatyzmu myślenia i widzenia. Ci, którzy czują się obrażani, którzy wytaczają procesy sądowe i skazują artystów na więzienie, z reguły są zainteresowani stabilizacją naszego widzenia rzeczywistości. W tej stabilizacji czują się pewniej. Daje im ona gwarancje sprawowania kontroli politycznej i ekonomicznej. Prowokacje artystów są więc wymierzone przeciwko wartościom wspierającym szeroko pojętą władzę.
Granice prowokacji
Celem szargania świętości, naruszania granic etycznych i estetycznych stało się obnażenie obłudy. Gdy George Grosz narysował ukrzyżowanego Chrystusa w masce gazowej, tytułując swoją pracę "Ecce Homo" (1923), rzucił wyzwanie niemieckiemu militaryzmowi (oskarżany o bluźnierstwo stanął potem przed sądem). Współczesność, nazwijmy ją postmodernistyczna, nieco skomplikowała znaczenia prowokacji nowoczesnego artysty. Prowokacja jako narzędzie budzenia świadomości i widzenia została zagrożona przez dwa czynniki: komercjalizację oraz artystyczny permisywizm społeczeństwa późnego kapitalizmu. Kreatorzy kampanii marketingowych przejęli od awangardy strategię prowokacji, aby nadać sprzedawanym produktom większą atrakcyjność, aby dzięki temu wyprzeć z rynku konkurencję i tym samym zarobić. Najgłośniejszym przykładem przechwycenia strategii prowokacji są kampanie reklamowe Benettona. W Polsce wyróżniła się billboardowa firma AMS, której inteligentni i dobrze wykształceni (także w dziedzinie historii sztuki) kierownicy marketingu powołali Zewnętrzną Galerię, licząc (skutecznie) na przyciągnięcie uwagi, a w związku z tym także klientów. Z kolei swoboda obyczajowa oraz sekularyzacja społeczeństw zachodnich stworzyły ramy kultury artystycznej funkcjonującej według zasady anything goes - wszystko wolno.
Polska nadwrażliwość
Polska to kraj, w którym panuje duża wrażliwość na wykorzystywanie ikonografii religijnej w przestrzeni publicznej. Tygodnik "Wprost" raz się o tym przekonał, publikując swego czasu okładkę z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej w masce przeciwgazowej. Debata wokół wykorzystania przez Katarzynę Kozyrę w "Więzach krwi" symbolu krzyża oraz burza wokół brukselskiej wystawy "Irreligia" (w Polsce w ogóle nie pokazywanej, a w Belgii eksponowanej w kościołach) dowodzi, że mamy do czynienia z sytuacją daleką od permisywizmu w sztuce. Najbardziej drastyczny wypadek prawnej instytucjonalizacji praktyk cenzorskich i pogwałcenia elementarnych zasad demokracji to skazanie przez gdański sąd Doroty Nieznalskiej.
Nieznalska pokazała (jako część instalacji "Pasja") wmontowaną w formę greckiego krzyża fotografię męskich genitaliów, co - wraz z prezentowanym na monitorze filmem pokazującym ćwiczącego kulturystę - miało podać w wątpliwość męski kult ciała. Krzyż grecki, rozumiany jako forma idealna, stanowił idealną ramę dla symbolu męskości. Nie ma bowiem wątpliwości, że z pasją wykonywane w siłowni ćwiczenia służą podniesieniu seksualnej atrakcyjności mężczyzny. Jeżeli są tu jakieś skojarzenia z pasją Chrystusa (dość dowolne, gdyż krzyż nie jest łaciński, lecz grecki, a przynajmniej do takowego zbliżony), to mają one bardzo ironiczne znaczenie wobec męskiego kultu sprawnego ciała. Ta mniej czy bardziej subtelna interpretacja nie przemawia do wyobraęni raczej mało subtelnych intelektualnie aktywistów Ligi Polskich Rodzin, którym udało się wykorzystać prokuraturę do postawienia artystce zarzutu obrazy uczuć religijnych. Sąd przychylił się do wniosku oskarżenia.
W wypadku Nieznalskiej mamy do czynienia z prowokacją, choć - jak się wydaje - przez artystkę nie do końca zamierzoną. Sprowokowany został system polityczny III RP. Oto bowiem grupa radykalnych działaczy potrafiła w rzekomo demokratycznym państwie, którego fundamentem ma być gwarantująca wolność słowa konstytucja, doprowadzić do skazania artystki. Sprowokowane też zostały polskie ambicje europejskie (których zresztą nie podzielają członkowie LPR). Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu jednoznacznie orzekł, że bluźnierstwo jest dopuszczalną formą prowokacji artystycznej, a jego artykulacja stanowi niezbywalny element kodeksu praw człowieka. Wreszcie sprowokowany został wymiar sprawiedliwości, autorytet sądu, który winien stać na straży praw, a nie legitymizować cenzurę. Ostatecznie sprowokowana została w najbardziej ogólnym znaczeniu kultura narodowa, w której zarówno dobro publiczne (wolność słowa), jak też wartości artystyczne czy poznawcze zostały podporządkowane interesom jednej partii.
Autor: Piotr Piotrowski
[link widoczny dla zalogowanych] |
|