Administrator |
Administrator |
|
|
Dołączył: 06 Mar 2009 |
Posty: 321 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Skąd: Gdańsk |
|
|
 |
 |
 |
|
Odwołana wystawa w Toruniu
środa, 21 maja 2008
Zelektryzowała mnie informacja dotycząca wystawy Przemysława Obarskiego „Pole energetyczne”, która miała zostać wczoraj otwarta w toruńskiej Wozowni. Ale otwarcia nie będzie.
Dlaczego?
Bo jednemu człowiekowi, a mianowicie Markowi Żydowiczowi, nie spodobało się zaproszenie.
Z fotografii na tym zaproszeniu oraz z zamieszczonego na nim tekstu, ów człowiek wywnioskował, że wystawa propaguje faszystowską ideologię. Ten człowiek nie jest byle kim. Przy jego liście do Marszałka Województwa Piotra Całbeckiego, który opublikowała „Gazeta Wyborcza”, wskazano, że jest on szefem Fundacji Tumult i dyrektorem Festiwalu Camerimage.
Nie będę udawać, że nie wiedziałam wcześniej, kim jest Żydowicz, ale tym bardziej przykre jest to, że ktoś znany w środowisku kulturalnym, potrafi zaprezentować taką ignorancję i sięga do tak niecnych argumentów, jak te, które pojawiają się w jego liście.
Jakie to argumenty?
W pierwszym zdaniu do marszałka, Żydowicz podkreśla swoją negatywną ocenę projektu wystawy otwarcia Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu. Pisze, że z trudem utrzymuje spokój i milczenie. Najdziwniejsze jest to, że Galeria Sztuki Wozownia i nowopowstające Centrum Sztuki Współczesnej to dwie zupełnie odrębne od siebie instytucje, więc, chciałoby się zapytać: „co ma piernik do wiatraka?”. I dlaczego pojawia się tu ciężki argument, że Toruń pretenduje do tytułu "Anty-Stolicy Kultury Europy"?
Toruń ma inne powody do wstydu, ale powstające tam Muzeum Sztuki Współczesnej jest absolutnym pozytywnym wyjątkiem w Polsce, a proponując otwarty na problematykę polskiej sztuki współczesnej program, ma szansę stać się jednym z najważniejszych ośrodków artystycznych w tym kraju. I raczej wstydliwe jest to, że ktoś związany z kulturą te fakty podważa, sugerując jakieś nieczyste interesy („Pomijam fakt, w jaki sposób to się odbywa”). To takie polskie – chciałoby się powiedzieć: żadnych konkretnych argumentów, jedynie insynuacje i stwarzanie negatywnej atmosfery.
Następnie Żydowicz podkreślając, że jest przeciwko cenzurze (sic!), domaga się od marszałka zdjęcia z kalendarza imprez Galerii Sztuki Wozownia wystawy „Pole energetyczne”.
Pisałam, że Żydowicz ujawnia swoją ignorancję, bo swastyka, do której się odwołuje, jak wiemy, pojawiała się już w sztuce prahistorycznej, na najstarszych zachowanych zabytkach występuje w różnych kulturach, mając przede wszystkim znaczenia związane ze szczęściem i symbolizując słońce, również odnoszące się do płodności. Jak powiedziała mi Ola Polisiewicz, swastyka była symbolem Wenus.
Oczywiście różne znaczenia przypisywane są temu, w którą stronę zgiete są jej ramiona. Ale nie ma sensu teraz tych znaczeń rozważać, odsyłam do historii swastyki opisanej chocby na Wikipedii.
Swastyki na rytualnym wózku z połowy II tysiąclecia p.n.e., (znalezionym w Vrsac)
Jest popularnym symbolem w buddyzmie i hinduizmie. W Polsce swastyka używana była jako ornament przede wszystkim w dekoracjach architektury i pomników zakopiańskich.
Swastyka na Kamieniu Mieczysława Karłowicza, niedaleko Czarnego Stawu Gąsienicowego w Tatrach
Wydawałoby się, że jest to ogólnie znana historia. Tymczasem Żydowicz pisze:
“Na zaproszeniu na wspomnianą prezentację, które trafiło w moje ręce przypadkowo, czytam: „ideą główną prezentacji jest rehabilitacja motywu swastyki oraz krzewienie pozytywnego wizerunku tego symbolu («przynoszącego szczęście »)”. W kraju, w którym kilka milionów istnień ludzkich (w szczególności Polaków i Żydów) uległo zagładzie, która przyszła pod sztandarami ozdobionymi tym symbolem, jakakolwiek próba artystycznego rehabilitowania tego znaku jest wyrazem ekstremalnej nieczułości, totalnej ignorancji, najwyższego braku szacunku dla cierpienia, bólu i ludzkiej tragedii! Sprawa genezy i ewolucji znaczenia symbolu swastyki powinna pozostać w gestii historycznych rozważań, a nie pseudoartystycznej prowokacji pod hasłem rehabilitacji! Po co? Dlaczego? Dla kogo? Chyba tylko dla egoistycznego (po trupach) zwrócenia uwagi na siebie („artystę” i „galerię”).”
Ważne jest również to, że nawet, jeśli swastyka choćby w Niemczech jest zakazana choćby jako symbol nazistowski, to w sztuce pojawia się jako cytat, odwołanie, a nie jako element danej ideologii.
Bo ignorancja Żydowicza dotyczy nie tylko historii symbolu swastyki, dotyczy również sztuki współczesnej. Według jego argumentacji, prace, które używają symbolu swastyki, są pracami propagującymi faszystowską ideologię. A więc za takie należałoby uznać np. prace Zofii Kulik, Zbigniewa Libery, Grzegorza Klamana, Leszka Knaflewskiego i innych.
Ten symbol jest używany w sztuce współczesnej w różnych kontekstach, ale sugerowanie, że praca, która używa symbolu swastyki jest pracą propagującą faszyzm, jest naprawdę myśleniem karkołomnym i pokazującym całkowitą niewiedzę na temat współczesnej ikonografii oraz analizy ikonosfery dokonywanej przez artystów.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie dowiemy się już, jakie znaczenia mają prace Obarskiego. Bo ich po prostu nie zobaczymy. Bo nawet, gdyby artysta ujawniał swoje fascynacje ikonografią faszystowską, to rozmowa na ten temat mogłaby się zacząć dopiero wtedy, gdyby te prace zostały pokazane; dopiero gdybyśmy znali wystawę, a nie jedynie zaproszenie.
Zresztą zastanawiam się, czy w przypadku tego zaproszenia, większego problemu nie wywołuje to, że ukazana na tle swastyki osoba, przedstawiona jest w pozie ukrzyżowanego Chrystusa. Ale to już jest inny temat.
A tak, kolejny raz jakiś problem zostaje zamieciony pod dywan. Kolejny raz, ktoś chce decydować za innych, co mogą oglądać, a czego nie. Pisałam w ostatnim Nieregularniku Indeksu 73, że należy przypomnieć, że galerie publiczne powinny reprezentować interes publiczny, a nie interes jakichś ugrupowań czy pojedynczych osób (w tym przypadku interes pana Żydowicza). To ja sama powinnam decydować, co mam myśleć o pracach artystycznych i nie życzę sobie, żeby decydował za mnie na przykład pan Żydowicz.
Dlatego nie rozumiem, na jakiej podstawie Galeria odwołała otwarcie tej wystawy. W oświadczeniu, jakie wydała Wozownia, napisano, że wystawę odwołano w związku z atmosferą sensacji i prowokacji, ale to marne wytłumaczenie. Ze sztuką nowoczesną ta atmosfera wiąże się bardzo często, sztuka bywa niezrozumiana, ma różne odczytania, wzbudza emocje. Ale przecież nie ma w tym niczego złego. Wręcz odwrotnie. Kontrowersyjna sztuka wskazuje często na nierozwiązane społeczne problemy. Gorsze jest według mnie to, że wiele instytucji uginając się pod ciężarem oskarżeń, wskazówkami „przychylnych” urzędników, tak naprawdę uderza w artykuł 73 Konstytucji RP mówiący o wolności korzystania z dóbr kultury. Galerie, odwołując wystawy, bronią najczęściej swojego interesu. Tkwią w swego rodzaju klinczu. Ale to bardzo złudne myślenie, że obroną interesu galerii może być pogwałcenie prawa konstytucyjnego.
izakow2
[link widoczny dla zalogowanych]
. |
|